środa, 31 października 2012

Straszny halloweenowy makijaż

Hej ;)
Postanowiłam stworzyć dzisiaj kolejny post, bo udało mi się przygotować dwa makijaże :) Jeden już Wam zaprezentowałam w południe, teraz pora na drugi :) Tutaj niestety pomysł czysto wzięty został od Grzee, bo to ona pokazała makijaż z wykorzystaniem żelatyny. Rzeczywiście się on sprawdza i efekt wychodzi super :) W dodatku makeup jest bardzo trwały, bo żelatyna jest elastyczna i dopasowuje się do naszej mimiki twarzy :) Karolina w swoim przepisie podała proporcje: łyżeczka żelatyny, łyżeczka gliceryny i łyżeczka wody. Ja z braku gliceryny, postanowiłam zastąpić to zwykłym olejem i nie było problemu :) Makijaż prezentuje się tak:


A teraz czas na chwalenie się :D:D:D Z racji tego, że 6 listopada są moje urodziny mój kochany Grześ postanowił obdarować mnie prezentem już teraz, bo paczka przyszła dzisiaj i trudno było ją ukryć ;)
Jest to duże podświetlane lustro (z 3 rodzajami światła), z jednej strony obraz normalny z drugiej 8-krotne powiększenie. Jestem strasznie szczęśliwa z niego :)

Miłego halloweenowego wieczoru :*

Halloweenowa Kaczka - makijaż konkursowy


Hej kochani ;)

Przychodzę do Was z halloweenowym postem ;) Z racji tego, że w końcu wolne, postanowiłam to wykorzystać i przygotować halloweenowy makeup. Tym razem nie szłam w stronę krwi, zombie, wampirów i diabłów, a postanowiłam uderzyć w mniej inwazyjne rzeczy, jednocześnie mniej popularne :) Nie mówię, że nie pojawi się jeszcze straszny halloweenowy makijaż, ale na razie są to raczej przyjacielskie stylizacje. (jak mój Grześ wróci z pracy i zgodzi się zrobić sobie krwistą stylizację, to jeszcze ją zobaczycie) ;) Na chwilę obecną: Halloweenowa Kaczka! :)


Makijaż przygotowałam na konkurs u Greatdee. (Kliknięcie w baner przeniesie Was na stronę jej konkursu :))

Na dzisiaj to wszytko. Życzę Wam udanej Halloweenowej zabawy :) Buźka :*

niedziela, 28 października 2012

Makijaż animowany



Hej kochani :)

Dzisiaj przedstawię Wam makijaż wzorowany na postaci animowanej. Znalazłam zrobione takie porównanie w internecie i postanowiłam je również odwzorować.
Tym samym po stworzeniu tego makijażu i zrobieniu zdjęć już chyba do końca zostałam przekonana, że moje usta nie są przeciętnych rozmiarów. Szkoda, że wielkość oczu się nie pokrywa z tymi kreskówkowymi ;p



A dzisiaj mój kochany Grześ pozwolił mi odpocząć i przygotował mi pyszny obiadek :)

Na koniec z życzeniami dobrej nocy i udanego tygodnia dodaję zdjęcie Astorka ;)
---> Buziaki :*

sobota, 27 października 2012

Kasia w kuchni... Bounty + włosy + paznokcie + trochę o zimie :)

Hej Kochani :)
Nie mam dzisiaj za bardzo jednej konkretniej rzeczy o której napiszę, więc będzie o wszystkim po trochę :) Chciałam przygotować sam przepis na ciasto, ale niestety nie robiłam zdjęć w trakcie jego przygotowywania i przepis jest taki na sucho...

BOUNTY
Składniki:

Biszkopt:
- 5 jajek
- ¾ szklanki mąki tortowej
- ½ szklanki cukru
- 2 łyżki kakao
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia

Masa kokosowa:
- 1litr mleka
- ¾ szklanki cukru
- 200g masła
- 400g wiórek kokosowych
- 2 budynie waniliowe
- 1 cukier waniliowy

Polewa:
- 100 mlecznej czekolady
- ½ kostki margaryny
- ½ szklanki wiórek kokosowych
- ¼ szklanki cukru pudru

Przygotowanie:

1. - Biszkopt
Jajka ubijać z cukrem, aż do uzyskania białej masy. Mąkę wymieszać z kakao i proszkiem do pieczenia i delikatnie połączyć z ubitymi jajkami. Przelać do wyłożonej papierem do pieczenia prostokątnej formy i piec w temperaturze 170'C przez ok pół godziny.

2. - Masa kokosowa
Z podanej ilości mleka odlać ¾ szklanki. Pozostałe mleko zagotować razem z cukrem i cukrem waniliowym. Dodać wiórki i gotować ok 15 minut, aż masa wyraźnie zgęstnieje. Następnie dodać masło.

Budynie rozpuścić w ¾ szklanki mleka. Wlać do gotującej się masy, dokładnie wymieszać i odstawić do wystudzenia.

Przestudzoną masę (może być jeszcze lekko ciepła) wylać na biszkopt(ja najpierw nasączyłam go lekko alkoholem). Wyrównać powierzchnię.

3. - Polewa
Na garnku z gotującą się wodą ustawić naczynie z połamaną na kawałki czekoladą, margaryną i cukrem. Mieszać, aż do uzyskania jednolitej masy, do której następnie dodać wiórki kokosowe. Dokładnie wymieszać, następnie wylać na ciasto.
 
Wstawić do lodówki na kilka godzin.

Smacznego!

A teraz pora na dalszą część posta. Pokażę Wam zdjęcie moich pomalowanych pazurków, do zrobienia których zainspirowała mnie Mademoiselle Zu :)
Dodatkowo moja ciocia znów zaszalała :D powiedziałam jej, żeby zrobiła mi ładnego warkocza... a o to jej dzieło:
Na koniec zostawiłam zdjęcia z czegoś co chyba zaskoczyła wszystkich jednakowo mocno... czyli przedstawiam fotki z mojego "jesiennego" spaceru ;)


Ps. Taki piękny bukiecik dostałam dzisiaj od mojego Grzesia :)

Miłego weekendu :)

piątek, 26 października 2012

"Od zera do bohatera" - czyli historia moich paznokci + jesienne fiolety

Witajcie Kochani :)

Postanowiłam stworzyć dzisiaj dla Was post do którego już dawno się przymierzyłam. Mianowice jest to historia moich paznokci, a właściwie ich zaniku, i długiej regeneracji. 
(dla ludzi o mocnych nerwach ;) )

Opowieść zacznę od samiutkiego początku... Od kiedy pamiętam moje paznokcie nie były zbyt ładne, to kwestia przede wszystkim obdzierania (tak, to nie było obgryzanie, tylko obdzieranie bo mam zgryz otwarty i zębami bym tego nie zrobiła). Gdy troszkę wyrastały zaraz je podskubywałam, a potem musiałam je podcinać bardzo głęboko czasami nawet pojawiała się krew. W tym też czasie zaczęłam tańczyć. Najpierw bardzo amatorsko, potem już trochę bardziej zawodowo. Jednak na taniec nie składała się tylko technika, ale i cały wizerunek (makijaż, opalenizna, paznokcie, włosy). Paznokcie długie i koniecznie czerwone. No ale co zrobić jak nie można na w-f mieć długich paznokci?? Według wcześniejszej mnie, można naklejać plastikowe na kropelkę żeby się trzymały na turnieju a po weekendzie ściągać. I tak robiłam... chyba cały rok... Paznokcie były w stanie opłakanym, zaczęły boleć. Starałam się je odbudować, ale nic nie działało. Jednak nadszedł dzień, że miałam dość tego jak wyglądają i chciałam w końcu mieć ładne, zadbane dłonie. Zrobiłam pierwsze tipsy żelowe... i drugie... i trzecie... i tak przez 2 lata. Widziałam, że paznokcie rosną, że są moje własne, że nie muszę już kleić tipsów, jednym słowem byłam szczęśliwa, że mam zadbane dłonie. Ale przyszedł dzień, w którym po położeniu żelu spuchły mi palce, potem wysypka na całym ciele, wszędzie czerwone szramy od paznokci. Przez sen zerwałam żel z paznokci (tak bardzo bolał). Dermatolog powiedział jedno: uczulenie. Jednak nie był to jedyny problem, bo przecież uczulenie przechodzi po lekach i nie nakładaniu żelu, a to tkwiło w innym miejscu. Moje paznokcie zaczęły się odczepiać od skóry. Warstwa pod nimi była tak sucha, że łuszczyła się jak łupież. Ścinałam je prawie do końca i wierzyłam tylko w jedno: że nie stracę paznokci do końca. Po pewnym czasie zaczęły się przyklejać do skóry i miałam bardzo krótkie, ale w normalnych proporcjach paznokcie. Dałam im rok przerwy i postanowiłam zrobić tipsy, bo brakowało mi posiadania długich paznokci. Jednak skutek taki sam, ale tym razem wiedziałam co zrobić i paznokcie nie ucierpiały. Pogodzona z tym, że muszę sama zapuścić paznokcie i o nie zadbać zaczęłam serię kuracji, odżywek i wszystkiego co możliwe. Czy efekty były zadowalające? niestety nie. Było dużo lepiej, ale to cały czas było bardzo mało. Dałam swoim paznokciom łącznie 2 lata aby się zregenerowały i nałożyłam żel. O dziwo, moja płytka tym razem go nie odrzuciła. Paznokcie urosły, a ja... wiem, że trzeba zachować umiar i robić przerwy od żelu, w  których trzeba stosować odżywki i kuracje wzmacniające. Dzięki temu mogę cieszyć się przez cały czas zadbanymi dłońmi ;)

Na chwilę obecną moje paznokcie wyglądają tak:
A tak wyglądały kiedyś: (niestety brak mi zdjęć z samej choroby. Nigdy nie przypuszczałam, że będą mi do czegoś potrzebne)
Zdjęcia już po dużym wyprowadzeniu:

A zgodnie z tytułem przedstawię Wam fioletowy makijażyk, w którym bardzo dobrze czuję się jesienią (co prawda z innymi ustami. Z tymi według mnie trochę przesadziłam):



Dobrej nocy Kochani :*

niedziela, 21 października 2012

Kasia w kuchnii... "krówka"

Hej Kochani :)
Dzisiaj kolejny post z serii "Kasia w kuchni...". Tym razem przygotowałam dla Was przepis na ciasto krówkę. Robi je się szybko i bardzo prosto, jednak najlepiej smakuje następnego dnia

CIASTO "KRÓWKA"
Składniki:

Ciasto:
- 3 szklanki mąki
- 100g masła
- 4 łyżki miodu
- cukier waniliowy
- ½ szklanki cukru
- 2 jajka
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej


Masa z bitej śmietany:
- ½ litra śmietany 36%
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 2 łyżki cukru pudru
- 2 fixy do bitej śmietany


Masa krówkowa:
- 1 puszka kajmaku,
- 200g pokrojonych orzechów (mogą być włoskie, laskowe, migdały albo nawet wiórki kokosowe)


Przygotowanie: 

Z podanych składników zagnieść ciasto, podzielić je na 2 części i wyłożyć nim 2 wcześniej przygotowane blachy.

 




Każdy placek piec około 10 minut w 170'C na złoty kolor.


Schłodzoną śmietanę ubić z cukrem waniliowym i fixami, dodać cukier puder do smaku.



Ciasta odłożyć do wystudzenia.


Na placek wyłożyć bitą śmietanę.


Przykryć drugim plackiem


Na wierzchu rozprowadzić kajmak.



Posypać (w moim przypadku) migdałami i odstawić do lodówki najlepiej na 24h, aby ciasto zmiękło.






SMACZNEGO! :)

Na koniec muszę Was pomęczyć trochę zdjęciami Astorka, bo zrobiło się ciepło na dworze i skakał jak szalony ;)

sobota, 20 października 2012

halloween makeup + Kasia tworzy :)

Hej :)
Mam ostatnio manie robienia makijaży na konkursy, bo wszystkie mają mniej-więcej ogłoszenie wyników w dniu moich urodzin więc po cichu liczę, że uda mi się zgarnąć jakiś prezent urodzinowy ;) A, że większość konkursów jest w tematyce halloween to możecie spodziewać się moich propozycji w tym właśnie temacie.
Rok temu zrobiłam bardzo dużo makijaży w tej tematyce dlatego bardzo nie chciałam się powtarzać. Jak na razie nie chce mi się bawić w krwiste makijaże, czy szkieletowe, czy jakieś obrzydliwe typu poparzenia, spalenia, etc.
Dzisiaj przychodzę z makijażem mniej "inwazyjnym" jednak wcale nie pięknym jakby niektórzy mogli się spodziewać. Przedstawiam  Wam... Lalki :)
Jedna to porcelanowa laleczka, ładna, zadbana taką którą chcą bawić się dziewczynki, druga to stara szmaciana lalka, własnoręcznie robiona, porozpruwana, zapomniana i rzucona w kąt.
Jeśli chcecie wiedzieć co jest strasznego w jednej połowie proponuję obejrzeć BAJKĘ (specjalnie zaznaczam, że jest to bajka dla dzieci!) "Koralina i tajemnicze drzwi". Przez przypadek ją zobaczyłam kiedyś w telewizji i byłam w totalnym szoku jak można tworzyć bajki horrory dla dzieci....
Makijaż przygotowałam również na konkurs u Mademoiselle Zu

A teraz fragment postu pt "Kasia tworzy" czyli pomysł na ciekawe świeczki :)
Potrzebujemy:
- zwykłą świeczkę,
- coś do stopienia wosku,
- duże muszelki (najlepiej wielkości podgrzewaczy)
- opcjonalnie jakieś ozdoby typu brokat, confetti.

1. Roztapiamy wosk,
2. dodajemy do niego jakieś ozdoby (jeśli chcemy)
3. Wlewamy do muszelki i wsadzamy knot z wcześniej stapianej świeczki
4. Voilà!


Miłego weekendu Kochani :) wypoczywajcie dobrze ;)

sobota, 13 października 2012

Jesienny look

Hej Kochani :*

Dzisiaj kolejny post konkursowy. Tym razem makijaż przygotowany na konkurs u Mademoiselle Zu . Do wyboru były dwa tematy: jesienny look oraz makijaż halloween. Jak na razie staram się unikać tematów halloween więc postawiłam na jesienne barwy. Inspiracją były dla mnie nie tylko kolory, ale przede wszystkim liście. Inspirowałam się ich szkieletem, kształtem, a resztę dokończyła moja fantazja ;)

Makijaż prezentuje się tak:



I coś z dzisiejszego spaceru ;)
Miłego wieczoru :)