sobota, 30 czerwca 2012

Makijaże w ciemniejszych kolorach + zlot bloggerek

Witajcie Kochani :)
Dzisiaj przychodzę do Was z dwom makijażami. Jeden w odcieniach fioletu, drugi niebieski. Makup'y w wersji bardziej wieczorowej ;) 
Fioletowy:
Niebieski:
A z racji tego, że w piątek był koniec roku w szkołach, powiem jedno.... fajnie mieć mamę nauczycielkę :)
(no dobra, ten bukiet czerwonych róż po prawej kupił mi chłopak ;p)


A teraz szybko odnośnie Zlotu bloggerek. Już jutro, we Wrocławiu! Kto jeszcze nie wie to wszelkie informacje znajdziecie tutaj:
I na tym zakończę. Wyjątkowo nie będę się rozpisywać ;)
Miłego wieczoru Kochani :) - a z niektórymi do zobaczenia jutro :)

EDIT 30.06.2012, godz. 23:57
Patrzcie jakiego słodziaka znalazłam przed chwilą przed domem :)

wtorek, 26 czerwca 2012

Jak cieniować usta, czyli krótki instruktaż

Witajcie Kochani :)
W piątek napisałam ostatni swój egzamin i mam już wakacje! :) Bilans na ten semestr - Kasia vs Sesja 10:0 + 3 kursy anulowane z powodu mojej 1,5 miesięcznej choroby. Trzeba będzie powtórzyć, ale grunt że pozostałe 10 kursów wszystkie zdałam :) Tyle w słowach wstępu ;)
Jakiś czas temu jedna osoba poprosiła mnie abym wrzuciła jakiś instruktaż, jak cieniuje usta. Powiem wam, że nigdy nie oglądałam żadnych tutoriali na ten temat, wiec nie wiem jak bardzo poprawny jest mój stepik, ale uważam, że ten sposób dobrze się sprawdza ;) Tak więc oto instruktaż krok po kroku. Mam nadzieję, że komuś się przyda ;)
1. Na usta nakładam podkład,
2. Całe usta maluję białym korektorem, lub kredką NYX (milk)
3. Najciemniejszym cieniem do oczu jakiego będziemy używać (w moim przypadku granatowym), obrysowujemy kontur ust. Od zewnątrz staram się to zrobić dokładnie, wewnątrz już niekoniecznie.
4. Następnie nakładamy jaśniejszy cień, kierując się do wewnątrz. Nie musimy martwić się estetyką, ponieważ wszystko będziemy na koniec rozcierać.
5. Na środek nakładamy najjaśniejszy cień i całość rozcieramy kierując się od zewnętrznych krawędzi do wewnątrz. Jeśli kolor wyjdzie nam za ciemny przy rozcieraniu i cieniowanie nie wyjdzie tak widoczne, nakładamy jeszcze odrobinę białego cienia na środku ust
6. Robimy końcowe poprawki i nanosimy na usta używane wcześniej kolory w tych samych miejscach, aby były intensywniejsze, a nasze cieniowanie wyglądało ładniej :)
7. Na sam koniec wykonujemy korektę kształtu i w razie gdy cień, bądź kredka wychodzą poza kontur naszych ust, korygujemy to przy pomocy patyczka do uszu ;)
Tym sposobem możemy wycieniować każdy kolor. Cieniowanie można również wykonać pionowo! :)
Rada:
Jeśli nie będziecie w swoim cieniowaniu używać koloru białego a np. żółty, cienie i tak warto nakładać na biały korektor bądź kredkę, ponieważ kolory są intensywniejsze i lepiej widać cieniowanie niż na naturalnych ustach, na których często przebija ich czerwona barwa ;)

W momencie jak pomalowałam już usta, postanowiłam od razu wykonać cały makijaż w tej samej kolorystyce
A ponieważ trochę mnie nie było przez sesję, gratis dodaję jakiś makeup oka, który robiłam sobie ostatnio ;)
 Miłego dnia Kochani :*

wtorek, 19 czerwca 2012

Subtelny makijaż + Smackersy

Witajcie Kochani :)
Trochę ostatnio Was zaniedbuję, ale w piątek ostatni egzamin i WAKACJE :) ...które i tak pewnie skończą się pójściem do pracy :( ale co zrobić, jak chce się potem jechać do ciepłych krajów we wrześniu ;p
Ale to tyle w roli wstępu. Nie miałam zbytnio czasu, żeby przygotować coś specjalnego, dlatego pokażę Wam według mnie elegancki, subtelny makijaż pasujący moim zdaniem na każdą okazję.
Żałuję, że nie mam zdjęcia całej twarzy, ale tak to jest gdy zrobi się trzy zdjęcia w ciągu 15 sekund i nie ma z czego potem wybrać ;) Niedługo postaram się Was trochę pozaskakiwać swoimi makijażami i nie dodawać przez jakiś czas takich "zwyklaków" ;)
Z tego względu nie rozpisuję się już o makeupie i przejdę do tego co ostatnio znalazło się w moim posiadaniu. Mam tu przede wszystkim na myśli smackersy, ale i nie tylko...
o smackersach słyszałam naprawdę dużo ale jakoś zawsze umiejętnie unikałam ich kupna. Z racji tego, że znalazłam je w promocji od razu kupiłam 3 i się w nich zakochałam :D szczególnie w smaku Sprite. Na początku bałam się, że skoro tak super pachną to będą strasznie wysuszać usta. Jednak na szczęście okazało się to pomyłką i balsamy zagościły w mojej torebce już chyba na dobre ;)
We wcześniejszym poście pisałam również o kredkach do oczu Flormar. Poprzednie kolory bardzo przypadły mi do gustu więc postanowiłam dokupić barwę miedzianą, złotą oraz srebrną. I jak w poprzednim przypadku się na nich nie zawiodłam, choć uważam je za odrobinę zbyt metaliczne przy delikatnych makijażach dziennych, a miedziany kolor kupiłam z takim przeznaczeniem.

A skoro już czuję w każdej części ciała wakacje, nie obeszło się bez zakupów rzeczy specjalnie pod wyjazdy ;)
Jest to magnetyczna paletka z inglota z dużym lusterkiem. Dzięki temu będę mogła ograniczyć zabierane kosmetyki, ponieważ mieści się w niej zestaw składający się np. z: pudru, różu, cieni i wosku do brwi oraz kilku cieni.
Biorąc pod uwagę również krótkie wyjazdy uwzględniłam kupno zestawu buteleczek i 2 słoiczków, dzięki którym nie trzeba zabierać całych kosmetyków a nasza kosmetyczka nie będzie zajmować 1/4 walizki ;)

Mam nadzieję, że Wy też już czujecie zapach wakacji tak jak ja :) Zwłaszcza, że przyszły teraz takie upały ;) Nawet z ogródka zebrałam takie piękności.. bukiecik z różyczek i lawendy
Dobrej nocy Kochani :*

Ps. Bałam się, że Projekt Metamorfozy się nie uda, bo będzie mało chętnych jednak liczba zgłoszeń przeszła moje oczekiwania :) Zgłosiło się bardzo dużo dziewczyn, projekt ruszył jednak jego wyniki pokażę pod koniec w jednym poście ;)

środa, 13 czerwca 2012

Meczowa przepowiednia + ShinyBox

Witajcie Kochani :)
Z racji tego, że ostatnio popularne jest wszelkie przepowiadanie meczy przez zwierzęta i w internecie pojawia się dużo filmików na których internauci szczują swoje zwierzęta smakołykami, na których znajduje się napis Polska. Ja postanowiłam Wam pokazać, że mój Astor doskonale wie kto wygra mecz i nie potrzebuje dodatkowej zachęty jedzeniowej :)
A teraz jak wszystkim (mam nadzieję) poprawiłam humor, napiszę szybko o ShinyBoxie. Pudełeczko dotarło do mnie dzisiaj rano i jestem strasznie z niego zadowolona ;) Jeśli ktoś jeszcze nie ma to zapraszam: (kilkajcie w banerek)
Nie chcę się za bardzo rozpisywać na jego temat bo już chyba wszyscy o nim pisali, więc będzie na szybko:
Uważam, że każdym produktem trafili w mój gust :) Szampon mam zamiar przetestować na moim jak na razie płomiennym rudym kolorze. Może w końcu on utrwali mi kolor i przestanie się on tak szybko wypłukiwać.
Co do kremu to najchętniej bym go sama używała, ale chyba go oddam mamie, albo cioci choć strasznie mi się podoba ;p
Płyn micelarny z Biodermy chciałam już dawno sprawdzić, zwłaszcza, że pojawiła się teraz fajna promocja w superpharmie 2za1. A opinie, które o nim czytałam są raczej pochlebne więc bardzo chętnie go sprawdzę :)
i coś co zdążyłam już wypróbować i się zachwycam tym cały czas. Odżywka do paznokci. W chwili obecnej moje paznokcie są w opłakanym stanie. Bardzo ciężko mi wyprowadzić je po uczuleniu, które dostałam od żelu UV. Ciągle się łamią i odrasta mi wręcz błonka a nie paznokieć. Raz jest lepiej, raz gorzej... zależy co robię w domu i na laboratoriach.
Szybki efekt działania odżywki:
Od razu z bólem stwierdzam, że każdy paznokieć tak u mnie wygląda... zdjęcie przedstawia mojego kciuka. A tak prezentują się wszystkie paznokietki po zastosowaniu odżywki:
I ostatni produkt, czyli Błyszczyk do ust, który super prezentuje się na ustach i w przeciwieństwie do innych błyszczyków nie klei się. Bardzo fajnie nawilża usta i sądzę, że będę go używać, pomimo, że wolę pomadki. Tak prezentuje się na ustach:
Pewnie będę używała go razem z konturówką, bo wszystkie błyszczyki zamazują mój kontur ust, który mam dość słaby. Ale jestem z niego zadowolona :)

A teraz mały bonus :D zdjęcie zrobione z mojego balkonu podczas ostatniej ulewy u mnie oraz moje dwa śpiące słodziaki :D
i na dziś to wszystko.
Buziaki Kochani :*

wtorek, 12 czerwca 2012

Wszyscy mają EURO makeup - mam i ja! :) + recenzja baz do cieni

Witajcie :)
Wszystkich dopada euro-gorączka więc postanowiłam w końcu i ja jej ulec i wykonać makijaż dopingujący naszą polską kadrę ;) Sądzę, że nie jest to mój ostatni makijaż o tej tematyce, bo pewnie pojawi się trochę konkursów w najbliższym czasie i będę chciała zrobić coś specjalnego. Ten zrobiłam bardzo na szybko, a z racji tego, że wróciłam prosto z uczelni i nie wyglądałam zbyt korzystnie ;p to dodaje makijaż samego oka ;)
 
A teraz recenzja, którą chciałam już od dawna przygotować dotycząca baz pod cienie
Miałam już okazję przetestować dużo różnych baz i na chwilę obecną przedstawiam swatche cieni na tych, które obecnie posiadam. (Dla porównań pokazałam jak prezentują się cienie bez bazy)

Baza pod cienie Inglot
Niewątpliwie przez długi czas była moim faworytem. Kolory wyglądały ładniej niż bez niej, cienie się bardzo fajnie rozcierały i utrzymywały się w prawie idealnym stanie cały dzień. Dodatkowo na plus zasługuje kolor, który był identyczny jak mój podkład. Niestety baza po pewnym czasie traci swoje cudowne właściwości i cienie nie wytrzymują na niej za długo, dodatkowo często nie radzi sobie z ciemnymi kolorami i po pewnym czasie możemy zobaczyć, że np na kolorze czarny pojawiają się beżowe kreski spowodowane zbrylonym cieniem. Jednak niewątpliwie przy bardzo delikatnych makijażach, ta baza nadal gości na moich oczach, choć nie sądzę, że kupię ją po raz kolejny

Baza pod cienie Artdeco
To właśnie ta baza zajęła miejsce mojej starej bazy z inglota. Jak widać na pierwszym zdjęciu poglądowym, dużo bardziej podbija kolor niż Inglot. W dodatku utrzymuje się również dużo dłużej. Łatwiej mi rozprowadzać i rozcierać kolory na tej bazie. Nie jest w typowo beżowym kolorze - posiada drobinki. Jednym to może przeszkadzać, ale ja uważam to za zaletę, ponieważ nałożenie samej bazy na powiekę i wykonanie np kreski daje bardzo fajny efekt, a oko wydaje się bardziej ożywione. Jak dla mnie świetna baza do codziennego makijażu. Ładnie wyciąga kolor (ale nie do przesady) a cienie się na niej nie rolują. Na pewno po skończeniu, zakupię ją ponownie :)

NYX - kredka do oczu (kolor milk)
Nie jest to baza pod cienie, ale większość dziewczyn używa ją w takim celu. Ciężko powiedzieć, że spełnia oczekiwanie bazy, ale bardzo ładnie rozjaśnia makijaż. Nie zbyt mocno podbija kolor i można mieć też zastrzeżenia co do trwałości cieni położonych na nią jak i jakości przy ich rozcieraniu. Jako baza, raczej kiepski pomysł, choć wiem, że dla wielu jest cudowna. Dla mnie jest to świetny kosmetyk, ale zgodnie ze swoim przeznaczeniem, czyli jako biała kredka do oczu. ładnie można nią rozświetlić łuk brwiowy i rozjaśnić kącik, świetna do linii wodnej. Jako baza - nie polecam.

Inglot Duraline
Baza - a raczej płyn, który bardzo mocno podbija kolor, doskonale nadaje się do zamieniania cieni w eyelinery. Dzięki niemu możemy uzyskać bardzo wyrazisty kolor i w dodatku wodoodporny. Z makijażem wykonanym na tej bazie, możemy śmiało wchodzić do wody. Jednak jego największy minus, to duże problemy z rozcieraniem cieni. Niestety, ale chcąc użyć go na całą powiekę, proponuję zapomnieć o używaniu kilku kolorów. Najlepiej jeden i to w dodatku nie matowy. Maty nie specjalnie dobrze na nim wyglądają, bo łatwo o nierówne nałożenie i widać wtedy różnice. Na cieniach perłowych jest to znacznie mniej widoczne. Nie za często używam go, jako bazy, ale bardzo często tworzę z niego kolorowe eyelinery (m.in. w makijażu w barwach biało-czerwonych na początku posta ;) ). Jest bardzo wydajny i nie zmienia swoich właściwości z upływem czasu. Do wykonania makijażu wystarcza kropelka. Na pewno kupię po skończeniu buteleczki (choć pewnie trochę mi to zajmie, a taki duży ubytek go jest spowodowany jednorazowy wylaniem na szczęście niezbyt dużej ilości płynu).

Baza pod cienie Kate Cosmetics - Kanebo
Na sam koniec zostawiłam największy smaczek :D Czyli bazę stworzoną przez firmę Kanebo, z serii Kate cosmetics. Jest to moja najlepsza ze zdobytych dotąd baz i nie zamieniłabym jej na żadną inną. Cienie podbija chyba lepiej niż sam duraline, a mimo to pozwala świetnie rozcierać cienie. Makijaż utrzymuje się baaaardzo długo. Mam na myśli tu położenie się spać w makijażu i obudzenie się, z dość przyzwoicie wyglądającym makijażem (pomijając tusz do rzęs, który pewnie będzie pod oczami). Cienie nawet tzw. bazarowe wyglądają na niej świetnie. A taką trwałość utrzymujemy bez używania żadnych fixerów utrwalających. Jedyne tak naprawdę czego ta baza nie ma to wodoodporność. Choć nie specjalnie mam potrzebę posiadania samych kosmetyków wodoodpornych które są zwyczajnie ciężkie. Baza ma konsystencję kremu i po wsmarowaniu jest niewidoczna. Posiada filtr UV, jednak dokładniejszych szczegółów z tym związanych nie znam. Minus tej bazy jest jeden, bardzo znaczący - dostępność i idąca za tym cena... Mój chłopak przywiózł mi ją z Japonii i nie jest dostępna w Polsce, ani na allegro. Nie wiem jak jest z ebay'em, bo nawet nie chciało mi się go przeszukiwać. Z tego co wiem, (choć nie jestem pewna) cena to 18$. Jeśli będę miała taką okazję, a baza mi się skończy to na pewno kupię ją po raz kolejny. Jak na razie jest bardzo wydajna, więc liczę, że jeszcze trochę mi posłuży.

To wszystko co dla Was na dzisiaj przygotowałam, mam nadzieję, że komuś przydadzą się te informacje ;) A teraz, skoro już zrobiłam taki makijaż to muszę iść oglądać mecz i pokibicować naszym ;)

Ps. Robi się szał na shinyboxa i ja również czekam na swojego ;) a jako, że widziałam już co w nim jest to nie mogę się doczekać ;) - kto jeszcze nie ma, to zapraszam :) <KLIK>

niedziela, 10 czerwca 2012

weselne smokey eye

Witajcie moi drodzy :)
Chciałabym Wam dzisiaj pokazać makijaż, który robiłam sobie wczoraj na wesele do rodziny mojego chłopaka. Jako, że miałam biało-czarną sukienkę, makeup zrobiłam również w tej tonacji ;)
Niestety jakość zdjęć nie powala, ponieważ z racji tego, że miałam mało czasu przed wyjściem zrobiłam na szybko 4 zdjęcia i niespecjalnie teraz jest z czego wybierać.... może jak dostanę jakieś zdjęcia z samego wesela to będzie coś więcej do pokazania ;)
 
Użyte kosmetyki:
twarz:
- B.B cream - Elemong;
- podkład Revlon PhotoReady, 003 Shell;
- puder antishine, Kryolan;
- róż do policzków, Smashbox;
- bronzer, Flormar 05
- korektor pod oczy, Lumene;
- fixer w sprayu utrwalający makijaż, Kryolan;
oczy:
- baza pod cienie, Artdeco;
- paletka cieni, Sleek - Bad Girl;
- czarna kredka do oczu, Flormar;
- tusz do rzęs, Astor - big boom;
- sztuczne rzęsy w kępkach;
brwi:
 - zestaw do brwi, Inglot cień 563, wosk 572;
usta:
- pomadka do ust, Inglot nr 13;
- błyszczyk, Sephora clear;

Zdjęcie moich włosków :) (niestety nie są to moje zdolności, ponieważ fryzurka została wykonana przez Panią fryzjerkę)
 
A tak prezentowaliśmy się w całej okazałości ;)
Niestety dzisiaj na poprawiny zabrakło zarówno sił jak i dojazdu na miejsce, Grześ odsypia, a ja próbuje dojść z sobą do ładu, bo jutro mam rano egzamin... Ale wytańczyliśmy się na weselu i było super :)
Kończę i siadam do nauki ;) miłego wieczoru :*

czwartek, 7 czerwca 2012

Flormar i "słoneczny szał ciał" ;)

Witajcie :)
Trochę wolnego i zaczęłam szaleć z częstotliwością dodawanych przeze mnie postów :D Postaram się, żeby ten był dość zwięzły i treściwy ;)
Zacznę od kosmetyków Flormar. Na wielki plus - cena i bardzo przyzwoita jakość. Od dawna chciałam je wypróbować, ale zawsze zniechęcała mnie konieczność zamawiania przez internet. Od dwóch tygodni obok mojej uczelni stoi ich stoisko w centrum handlowym i w końcu mogłam na spokojnie powybierać i zakupić kilka drobiazgów :) (z którymi od razu wiąże się część "słoneczny szał ciał" ;) ).
Moja kosmetyczna kolekcja powiększyła się o:

Puder brązujący nr 05:
Na uwagę zasługuje tu wielkość tego bronzera. Jest po prostu ogromny i możemy go znaleźć w różnych odcieniach kolorystycznych. Idealny do konturowania twarzy. Jeśli ktoś chce go stosować jako róż do policzków proponuję kolor 04, jest cieplejszy i wbrew pozorom dużo mocniejszy.
Cena: 32,90zł

Rozświetlający balsam do ciała:

Na początku balsam sprawia wrażenie delikatnie brązującego, jednak po dokładnym rozprowadzeniu na ciele widzimy, że pozostawia jedynie złote drobinki, które w słońcu pięknie się mienią, a skóra wygląda na bardzo zadbaną. Na plus - przyjemny zapach :)
Cena: 21,90zł

Żelowa kredka do oczu, kolory: blue i black:
Świetna pigmentacja, bardzo dobra trwałość, możliwość uzyskania zarówno ostrej, precyzyjnej kreski jak i roztartej... czego chcieć więcej :) Te kredeczki bardzo przypadły mi do gustu i pewnie skuszę się na inne kolory.
Cena: 16,90zł

Co do drugiej części tematu tyczy się ona słonecznej opalenizny :) Z racji tego, że na co dzień wyglądam jak mąka to zdążyłam do tego przywyknąć i nie specjalnie lubię się opalać. Trochę późno się obudziłam z tym, że wybieram się w sobotę na wesele a mam biało- czarną sukienkę. Jako, że jestem przeciwniczką solariów i nie przepadam za samoopalaczami, postanowiłam się ratować balsamem brązującym Dove do jasnej karnacji.
Balsam nakłada się bardzo równomiernie, nie zostawia smug i pozwala uzyskać delikatną opaleniznę. Po pierwszej aplikacji nie widać żadnej różnicy więc substancji samoopalających musi być tu naprawdę mało. Na ciele widzę już delikatny brązowy kolor jednak jest to moja 4 aplikacja. Nie spodziewałam się tak dobrego rezultatu po tym balsamie i sądzę, że nie raz będę się jeszcze nim ratować. Jedyny minus - jak każdy krem co ma w sobie samoopalacz, po pewnym czasie zaczyna dawać na skórze zapach spalonych orzechów... dlatego na pewno nie będę używać go na co dzień.
Miłego wieczoru :*