Witajcie :)
Postanowiłam nadrobić zaległości i skoro mam kolejny dzień wolnego dodaję kolejnego posta. Tym razem o włosach, a dokładnie o jego kolorze.
Już dawno korciło mnie aby zrobić sobie kolorowe włosy. W planie miałam kolor niebieski i oczywiście trwałą farbą, jednak na próbę postanowiłam wykorzystać mniej inwazyjną metodę, mianowicie - farbowanie bibułą ;)
Musiałam liczyć się z tym, że moje włosy nie są koloru blond i widoczny kolor uzyskam tylko przy użyciu ciemnej bibuły, więc postanowiłam wykorzystać barwę intensywnie fioletową. Żałuję trochę, że nie mieli w sklepie granatowej, ale jeszcze wszystko przede mną ;)
Jak zafarbować włosy bibułą:
1. Kupujemy zwykłą bibułę - krepę, w kolorze, który chcemy uzyskać. Najlepsze rezultaty otrzymają blondynki.
2. Myjemy włosy i suszymy.
3. Ubieramy się w rzeczy, które mogą się poplamić gdyż będzie to nieuniknione. Pamiętamy również o rękawiczkach
4. Robimy na głowie ok 5-6 kucyków. (ja zrobiłam trzy, bo mam mocno pocieniowane, więc tych długich włosów za dużo nie mam ;) )
5. bierzemy miseczkę z ciepłą wodą (ja używałam bardzo ciepłej) i delikatnie maczamy bibułę.
6. pocieramy nią o włosy aż zaczną się zabarwiać. (można farbować całe włosy - ja celowo chciałam uzyskać efekt ombre, jednak nie wyszedł dokładnie taki jaki miałam w planie)
7. możemy również skroić ok. 1/4 bibuły do miseczki i zalać ją ciepłą wodą. Potem wycisnąć aż przestanie puszczać kolor i zamoczyć na kilka minut w niej włosy. Efekt jest taki sam jak przy pocieraniu o włosy, ponieważ jedną stronę zrobiłam tą metodą a drugą wcześniejszą :)
8. Gdy zauważymy, że linia zmiany koloru wyszła nam zbyt równa, bierzemy zmoczoną bibułą i raz przeciągamy ją na wyższych partiach włosów.
9. Na koniec suszymy włosy.
NIE MYJEMY ICH PONOWNIE! Kolor spłukuje się przy 3 myciu.
Niestety nie jest to trwała metoda, ale w sam raz na jakieś imprezy, albo gdy po prostu chcemy chwilowo odmienić swój wygląd. Po wysuszeniu włosy nie farbują, więc nie musimy się martwić, że nasze ubrania się pobrudzą. Farbowanie wbrew pozorom nie zajmuje długo, dlatego na pewno będę testować inne kolory bibuły ;)
A dzisiaj przyjechał do mnie pan z wygraną u Ladymakeup w konkursie Garniera i otrzymałam to:
W paczce był jeszcze krem przeciwzmarszczkowy 40+ ale od razu trafił do mojej cioci i bardzo jej się spodobał :) Bardzo się ucieszyłam, że do mnie trafił akurat ten zestaw ponieważ farbę w kolorze czerwonym na pewno wykorzystam (w przeciwieństwie do blond bądź czarnej). Do tego kremik nawilżający do twarzy i balsam do ciała z masłem Shea do skóry bardzo suchej. Czyli wszystko to co potrzebuje moje przesuszone ciało ;) Co do plakietki "I love BB", cóż... szkoda, że mój facet nie ma inicjałów BB, bo wtedy jeszcze bym rozważyła jej noszenie ;p Ale niewątpliwie wywołała ona uśmiech na mojej twarzy ;)
I tym pozytywnym akcentem zakończę dzisiejszego posta ;)
Buźka :*
świetny kolor :D
OdpowiedzUsuńdzięki ;) Ale powiem Ci, że bibuła była masakrycznie jaskrawa ;p
UsuńSuper ! Hahaha nienawidze fioletowego, ale Ty...wygladasz jak jagodka;)
OdpowiedzUsuńhaha :) Za pare dni mam zamiar wygladać jak smerf :P
Usuńciekawy pomysł na lato :) myślałam jednak, że kolor zejdzie przy pierwszym myciu, a tu aż przy trzecim... zostanę chyba jednak przy moim rudym blondzie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie kolory na włosach, kiedyś eksperymentowałam miałam zielone, granatowe różowe teraz już nie mogę;)I wróciłam do naturalnego
OdpowiedzUsuńja też bym poeksperymentowała przede wszystkim z normalnymi farbami ale nie chce ich bardziej niszczyć, ani potem ściąć :)
UsuńBardzo ładnie wyszedł Ci ten kolor na włosach. Gratuluję wygranej ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję, ale przyznam, że spodziewałam się mocniejszego fioletu ;)
UsuńBardzo podobają mi się takie włosowe eksperymenty :)
OdpowiedzUsuńteraz koniecznie muszę spróbować niebieskiego :)
Usuń